sobota, 15 maja 2010

To był maj...

Na czym to stanęliśmy? Aha, na tym jak mój brat cierpiał w Turcji. Widocznie tak mną to wstrząsnęło, że zupełnie nic nie napisałam, do tej pory o niespodziance. Wraz z Olą z Technomexu, zostałyśmy perfekcyjnie wkręcone i totalnie zaskoczone. Dwa tygodnie wcześniej powiedziano nam, że do firmy przyjeżdżają ważni goście i mamy pomóc w cateringu. Za każdym razem kiedy chciałyśmy dowiedzieć się więcej, sprytnie nas zbywano. W piątek o godzinie "zero"w naszych firmowych uniformach, weszłyśmy na salkę konferencyjną, a tam... napis na tablicy GAME OVER i wszystkie babeczki z Technomexu. W pierwszej chwili pomyślałam, że to bardzo nowatorski sposób powiedzenia komuś, że jest zwolniony, ale po chwili dostałyśmy różowe korony i rozpoczęła się ceremonia WIECZORU PANIEŃSKIEGO. Być może rozczaruje co poniektórych, bo nie opowiem w szczegółach co i jak się działo. Jak to mówią "Co wydarzyło się w Vegas...ląduje na Naszej Klasie";) Niemniej jednak Bogusia odwaliła kawał dobrej roboty. Przepytała naszych narzeczonych w pewnych podstawowych sprawach, a potem my miałyśmy odpowiedzieć na te same pytania, np. z jakim zwierzęciem im się kojarzymy i w czym jesteśmy od nich lepsze. No cóż, poszło nam raczej marnie. Nie zapomnę również, jak dzieciaki wlepiały oczka w dwie księżniczki z balonami idące przez rynek w Gliwicach (w sensie, w nas);) W knajpce "Hemingway" też było rewelacyjnie. Generalnie w tym miejscu pozostaje mi tylko podziękować wszystkim dziewczynom i pogratulować tak świetnych pomysłów, organizacji i przytrzymania tego w tajemnicy do ostatniej sekundy:) Naprawdę, takie rzeczy to tylko w Erze.
Z resztą od tamtej pamiętnej/niepamiętnej imprezki jedna z nas, wyszła już za mąż.
Ach co to był za ślub. Muszę jednak przyznać, że pierwszy raz patrzyłam na wszystko trochę z innej perspektywy. Np: ...o jaka fajna schola, ciekawe czy mają czas 15 sierpnia,... hmmm pyszny tort, ciekawe z której cukierni, itp. Na szczęście nie przeszkodziło mi to dobrze się bawić zarówno na imprezce, jak i poprawinach. Jednej rzeczy nie mogę jednak odżałować. W trakcie imprezki wyszliśmy na chwilkę na dwór i ominęło mnie...krojenie tortu. W związku z powyższym nie mam przekrzywionego zdjęcia.
No nic, będę się musiała uśmiechnąć do fotografa, żeby mi odstąpił jakąś swoją fotkę tortową, a przekrzywi się w photoshopie. Na trzecim zdjęciu oczywiście Aniołki.
Jeszcze raz wszystkiego najlepszego dla Oli i Andrzeja na nowej drodze życia!!!
Innym niesamowitym wydarzeniem z początku maja, był wyczyn mojego brata. Pobił swój życiowy rekord, przebiegł maraton w czasie 3:05:34, co dało mu 31 lokatę w klasyfikacji generalnej i 8 w swojej grupie wiekowej. Gratulacje! Ja męczę się już na sam widok startu, tym bardziej chwała zwycięzcom. Dodam, że maraton ukończyło 550 osób, czyli nie taki ten Śląski lichy. Na zdjęciu Adaś już ze złotym medalem (przyznawanym za pierwsze 100 miejsc), przed ściągnięciem chipa.
W maju, były też szkolenia dla fizjoterapeutów prowadzone przez Toma ze Szwajcarii, w związku z tym wrzucam fotkę. Rozpisywać się nie będę, bo to nudne sprawy służbowe, ale wiem , że Tom czyta bloga, więc będzie mu pewnie miło ( i może innym terapeutom ze zdjęcia też) :)
Na sam koniec ciekawe porównanie ślubów moich przyjaciółek (pod angielską wersją), hmm chyba widać pewne podobieństwa:)

English

Although I'm getting married in August, I already had a bachelorette party. It was a surprise prepared for me and Aleksandra. Two weeks earlier we were told, that some important guests will come to Technomex, and we will be needed to assist in catering. Every time we wanted to get more info about this meeting, people were changing the topic of the conversation. On Friday, wearing our company uniforms, we went into the conference room carrying pizza, there was an inscription on the boar GAME OVER and all the ladies from Technomex. At first I thought it was a very innovative way of saying to someone that he is fired, but after a while, we received a pink crown and the party has started . Perhaps some of You will be disappointed, because I will not tell You everything, what happend there. As they say, "What Happened in Vegas ... ends up on MySpace", I mean stays in Vegas. Anyhow Bogusia did a good job. She talked with our fiances, earlier, she asked them some questions. On the party, we had to answer the same ones, such as which animal we remind them, what we do better, than them. We were wrong in a lot of things. I will not forget, how we were walking through the center of the city and all the kids were stearing at us, thinking , we are crazy princesses, going to"Hemingway" bar. Generally I want to thank all the girls for preparing all of that. It really means a lot.
Aleksandra got already married, since this party. Ah, it was a great wedding. But I must admit that first time I looked at the ceremony and reception from a different perspective. For example the choir, I wondered if they are available on August 15; delicious cake, wondered what kind of pastry is it, etc. Luckly it haven't stopped me from having fun. One thing, however I can not get over with. When we went out for a moment, they were cutting the wedding cake inside and I did not take the pic of it. Too bad.
On the third picture, You can see me, Bogusia and Aleksandra - The Angels.
Once again, all the best for Aleksandra and Andrew!
Another big thing happened at the beginning of May. My brother beat his record , ran a marathon in a time of 3:05:34, which gave him the 31place in the overall scores and 8 in his age group. Congratulations! On the picture You can see him, with a gold medal .
In May, there was also a training for physiotherapists led by Tom from Switzerland. On the photo You can see him, Nicole and the groups. Thanks Tom for everything and as usually it was great to have You here in our beautiful Poland... with holes in the roads;)
At the end I put some interesting pic, which comperes the weddings, hmm I think I see some similarity;)