niedziela, 17 października 2010

Z punktu widzenia żony cz.3

Za oknem październik, a ja nie dokończyłam jeszcze naszej portugalskiej historii. Wisienką na torcie opowieści "z punktu widzenia żony" niech będą nasze zdjęcia z Portimao -turystycznej miejscowości na południu Portugalii. Generalnie mówiąc tydzień spędzony na plażowaniu to coś co pozwala wrócić do szarej rzeczywistości z naładowanymi bateriami i przetrwać do kolejnych wakacji. Oprócz wygrzewania się, była też mała wycieczka, na której podziwialiśmy przepiękne skały i niesamowity zachód słońca. Ja generalnie jestem wielką fanką przyrody. ale przyroda chyba nie jest moja fanką. Podczas pstrykania fotek na tle formacji skalnych, zaatakował mnie... rój os. Nie był to pierwszy raz w moim życiu. Za każdym razem nierozważnie stawiam stopę w samym środku ich gniazda. Wkurzone, że ktoś wchodzi w ich życie z butami, dają mi popalić. Mój odruch to na ogół chęć wskoczenia do wody. Dobrze jednak, że tym razem udało mi się go powstrzymać, bo woda była 10 metrów w dół między skałami. Wieczorem dotarliśmy na przepiękny przylądek, Cabo de São Vicente, skąd oglądaliśmy zachód słońca w HD. Na niewielkim skalistym zboczu usadowiło się trochę osób, wszyscy obserwowali zachód, a Bartek pozował do ekstremalnych zdjęć.
Innym razem ubraliśmy się po raz kolejny (już chyba ostatni) w nasze weselne wdzianka i poszliśmy na plażę. Kolejny piękny zachód słońca sprzyjał udanej sesji. Na zdjęciach między innymi, wodujący Państwo Młodzi. Potem Magda i Bartek wystąpili w swoich kreacjach, no i mamy sporo zdjęć, które teraz oglądamy z łezką w oku.
I tak jestem już mężatką ponad dwa miesiące.

Małżeństwo...hmmm na razie...polecam;)


English Version

I’m looking thru the window, it’s raining, no wonder it’s October ,but let me finish our sunny Portuguese history. I think the cherry on top, will be our pictures from Portimao-resort town in southern Portugal. Generally speaking, a week that we spent on just sunbathing and swimming in the Atlantic , had reset our bodies and minds. It also gives You energy to go back to the reality. Kind of charge your batteries. We also had a little trip, where we admired the spectacular cliffs and stunning sunsets. I am a great fan of nature, but I guess nature is probably not a fan of mine. While snapping photos, the swarm of wasps attacked me. It was not the first time in my life. I unwisely put the foot in the middle of their nest. They were very upset, that someone all of a sudden came into their lives. I wanted to jump into the water. Luckily I did not, the water was 10 feet down , surrounded by the rocks. In the evening we reached the beautiful Cape, Cabo de Sao Vicente, where we watched the sunset in HD. We sat on a small rocky hillside to watch it and Bartek posed for extreme photos.
Another time, we put on once again (probably last time) our wedding costumes and went to the beach. Another beautiful sunset was perfect, to have a great wedding session. Then Magda and Bartek were starring in their own creations.

And so I am already married for over two months.
Marriage ... hmmm so far... I guess can recommend;)