sobota, 30 sierpnia 2008

Osiołek, Chopin i droga w dół...


Jak zwykle, trochę wody opłynęło w umywalkach hotelowych na Majorce, za nim Sikorowa kolejny raz siadła przed komputerem w celu wrzucenia reszty zdjęć z wakacji. Ostatni post skończył się na zapowiedziach (w kinie czasem są lepsze od filmu). Wróćmy, więc jeszcze ostatni raz na te plaże i na te hiszpańskie uliczki Majorki...

Po gruntownym, rozeznaniu wyspy, nadszedł dzień na przygodę. Co może być bardziej przygodotwórcze, niż stroma droga do morza? Tak, to będzie cel naszej jednodniowej eskapady. Na wszelki wypadek jednak , gdyby ktoś miał nas oskarżyć, o to że wypożyczamy auto, by się tylko polansować na hiszpańskich drogach, zwiedzimy przy okazji jakieś urocze zakątki.
Z przewodnika wynika, że Valdemosa, to najwyżej położona miejscowość na wyspie i do tego miejsce, gdzie Chopin ze swoją George Sand udał się na wycieczkę życia.
Niestety, mieszkańcy Valdemosy nie przepadali za Fryderykiem i spółką, i z tego co wiem, to chciał stamtąd jak najszybciej uciec. Na pamiątkę tych wydarzeń zrobiłam sobie zdjęcie z głową Chopina (serce w Polsce, głowa na Majorce;) )
Szybki spacer pięknymi uliczkami z doniczkami przybitymi do ścian i dalej w drogę. Po drodze mijalismy fotogenicznego mieszkańca tutejszych gór-osła mrugającego do aparatu. Cel naszej wycieczki zbliżał się z każdym stromym zakrętem. Se calobre, bo o nim mowa to długi na 12 km zjazd serpentynami w kierunku morza. Chwała Panu, że to nie ja byłam kierowcą. Poziom adrenaliny gwałtownie wzrasta, mijając się na takiej wąskiej drodze z autokarem. Już za wczasu należy poskładać lusterka i wyciągnąć różaniec;)
Zjazd prowadził, do tunelu wydrążonego w skale, a ten do położonej między ścianami wąwozu, plaży (kamienistej, bez klapek ani rusz).

Chciałam trochę popływać w okularkach , połowić jakieś skarby zatoki, ale złowiłam tylko... jeszcze jedną parę okularków:)
Z całej wcieczki najbardziej mi się podobało, że jednak pod górkę z powrotem, też będzie autem, a nie przez przypadek pieszo. Tematem ostatniego posta z Majorki będzie hiszpańska noc i super rodzinka (miejmy nadzieje, że napiszę go przed przed Bożym Narodzeniem) ;)

Brak komentarzy: