środa, 24 lutego 2010

Od morza do Tatr

...że tak powiem kope lat. Zawsze tak jest, gdy mam dużo na głowie, wtedy blog cierpi na tym najbardziej. Średnia postów wypada 1 na miesiąc, ale skoro mamy jeszcze luty, to nie jest aż tak źle. Jak zwykle było trochę jeżdżenia, jak Polska długa i szeroka, od Gdańska po Tatry.
My ze Śląska, robimy zawsze wielkie oczy widząc Bałtyk i cieszy nas widok Neptuna, bo nad polskie morze nie możemy skoczyć na weekend. Szkoda, bo uliczki Gdańska nocą są śliczne, a jak odwiedzi się knajpkę gdzie ludzie jedzą na leżąco, na miękkich łóżkach, to już esencja Gdańska posmakowana. Na szczęście możemy pojechać na narty na weekend. Białka jak zwykle nie zawiodła. Śnieg, słońce i TVN. Osobiście widzieliśmy tylko Arniego z 13-tego posterunku. Podobno rano był też Zubilewicz i Prokop, ale "rano" to dla nas trochę za wczesna pora. Za to zdążyliśmy na konkurs zjazdów na misce.
Skład olimpijski w miarę stały: Nelly i Bartek- osiągnięcia w slalomie i zjeździe, Sikor i Janek - osiągnięcia we freestyle' u ;)
Chociaż właściwie, pierwsza jazda figurowa zaraz po przerwie należała do duetu Sikor i Nelly, które krzyżując swoje drogi zjazdowe, wykonały po piruecie w każdą stronę, gubiąc narty. Obyło się bez trwałych obrażeń. Wieczorkiem staliśmy się gwiazdami Białki, bo kąpiąc się w gorącym źródle, co jakiś czas wybiegaliśmy, żeby potarzać się w śniegu. Mieliśmy wierną publiczność, która machał do nas za każdym razem, gdy ktoś zrobił orzełka na śniegu w stroju kąpielowym (to oczywiście orzełek dla naszych w Vancouver) :)
Po za jeżdżeniem na nartach, moją głowę zajmuje wiele różnych spraw, ale o tym może w następnym poście. Mam teraz dwa tygodnie wolnego, więc odkurzam, piszę bloga, jeżdżę na nartach, nadrabiam wszystkie zaległości, no i śpię:) Generalnie przypomniało mi się jak to jest mieć ferie zimowe. Na koniec oprócz postanowienia poprawy pisania częściej postów, nie tylko w Wielki Post, zamieszczam kontrowersyjny film o tym "Jak rzuciłam Janka".

English

I have not been here for a while and as usually I promise to write, more that one post a month.
I had been traveling a little bit lately throughout Poland, from north (Gdańsk) to south (mountains). Gdańsk is beautiful especially in the evening and I really liked the restaurant, where You can eat in the bed. During the weekend we went to Białka, for skiing. In our olimpic team we have:me, Janek, Magda and Bartek. Our main competition, that we take part in, is probably freestyle skiing:) Just like the real olimpics, there was television on the slope, but because it was mainly breakfast tv, we did not make it, to be on. (we are not early birds).
In the evening, we went swimming... outside. We were sitting in the hot tubs and from time to time , we were running out, to roll in the snow. We had a quite big audience, who were waving to us everytime we made a snow angel. It was a lot of fun.
Anyhow, I have two weeks off now.
I have a big list of things to do (one was of course, to write a post on the blog)
There is also a lot of other stuff on my mind, but I will tell You a little bit more next time - but trust me, big time.
At the end of that post, let me put a video "How I dumped Janek- my fiance"...seriously...

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

He, he..:)) Białka rulez! PS. Siniaki już znikają:)) Nelly