sobota, 22 września 2007

Dzisiaj wielki dzień...










...dla Madzi, jeszcze Panny , za chwile już Pani .
Magda i Bartek z okazji tego szczególnego dnia przesyłamy pozdrowienia i sto lat młodej parze:))))) Pamiętajcie o moim after party i zaszalejcie podczas podróży poślubnej:) trzymamy kciuki , żeby wszystko poszło świetnie.




My jesteśmy już po pierwszym etapie naszej podróży.
















Dzień pierwszy wyprawy:

lot z Wisconsin Dells do Chicago samolotem czarterowym. Cudem zapakowaliśmy 6 walizek , 5 osób i rower. Jak wysiadaliśmy w Chicago to wyglądało to jak wysiadanie klaunów z trabanta. Generalnie byliśmy atrakcją dnia na lotnisku.


Trochę przypomina mi to wyjazdy nad morze maluchem:)
Podczas lotu Marc (to jego samolot) zabawiał nas swoim czarnym humorem (przypominam , że jest koronerem i ma specyficzne poczucie humoru)
No to wrzucam fotki...





















Lot do Chicago zajął nam godzinę, a dostanie się do domu Ewy taksówką z lotniska 2 godziny i 10 minut. Oczywiście cała podróż była najbardziej ekscytująca dla Agi (patrz foto z samolotu) plus mały rzyg na koniec. Zdarza się nawet najlepszym ;)







Dzisiaj dzień postoju w Chicago , a jutro znowu do samolotu, na szczęście większego i miejmy nadzieję mniej bujającego :)

Brak komentarzy: