sobota, 23 lutego 2008

Wycieczkowo, urodzinowo i remontowo...



No i znowu mała przerwa w nadawaniu. Pora, więc na streszczenie najnowszych wydarzeń.
W ramach podróżowania było parę dni w Dąbku, gdzie pomagałam w zainstalowaniu super maszyny Technomexowej. Lokomat, czyli taki robot z bieżnią, który za ciebie chodzi. Jak określił to jeden z majstrów: "Czyli to jest, dla tych, no...leniwych";) Na fotce jestem do niej zamontowana i chodzę sobie w powietrzu:)
W ramach pokazywania polskiej ziemi Panu Szwajcarowi, który przyjechał zainstalować to cudo, wzięłam go do typowo polskiej karczmy (wiecie takiej specjalnie dla obcokrajowców) i w drzwiach minęliśmy... Kasię i Tomka (czytaj. Pawła Wilczaka i Joannę Brodzik) Odwróciłam się do Szwajcara i podekscytowana zapytałam czy widział kto to był. Po jego minie zorientowałam się, że "Magda M" i "Na dobre i na Złe" nie lecą jeszcze w Szwajcarii;)Knajpka ma swoja ścianę sław, a na nie deski z autografami.
Druga podróż to nartki w Zwardoniu, zdjęcia dla wszystkich , którzy nie wierzą, że w górach jest śnieg. W prawdzie z powodu mrozu częściej piłam kawę, niż brałam udział w kombinacji alpejskiej, ale narty swoje rysy zarobiły.

Prawdziwą rzeczą wartą opisania są jednak urodziny mojego szanownego brata. 18 lutego Adaś dostał list z wiadomością , że ma włamać się na maila siostry (zaufajcie mi, nie zajęło mu to dużo czasu). Tam zagadka, odpowiedź wysłać smsem, na to zadanie, że ma zejść na dół w tenisówkach. Później trafianie piłką do kosza, ale nie takiego zwykłego, do kosza na...wieży spadochronowej:) Widok z góry na miasto i następne zadanie. Znaleźć Adriana i powiedzieć , że chce się odzyskać piłkę nożną. Adrian okazał się być instruktorem wspinaczki , a piłka była na samej jej górze:) No to hop w uprząż, a tam na szczycie gazeta "Piłka nożna" z kolejnym pytaniem: "Kto był mistrzem Afryki w roku urodzenia Adasia". Po wysłaniu odpowiedzi smsem, wreszcie wyjawienie miejsca spotkania.
"Idź na ulicę NIE Nowowiejską i miej byczą minkę, tam pod czerwonym koniem, pytaj o Grażynkę". Grażynka- zarąbista kelnerka w pizzerii Dominium- zaprowadziła go do nas, a tu ...SURPRISE!!!
Z innych wielkich i ważnych wydarzeń. Panna Monika zaręczyła się z Piotrkiem:) Gratulacje wielkie, no a mieszkanko piękne. Piotrek, dobra robota z tymi kwiatami;)

Uff, to tyle na razie tych streszczeń. Jak mi się coś przypomni to dodam. W międzyczasie, moje mieszkanko się maluje i mam farbę we włosach. Jak wszystko dobrze pójdzie to wkrótce zdjęcia przed vs. po malowaniu.
Rady z ostatniej chwili: "Żeby Migdałowy wygrał walkę z Kanarkowym potrzeba podwójnego natarcia"

Na koniec wielkie Senk ju za wszystkie smsy oddane na bloga, szczególnie te ze służbowych komórek;)

English
(really short, cause after writing all that crap in polish I'm to lazy to try hard;) )

There was a lot going on lately. Trips, me testing weird machines, painting the walls in my new apartment, Adam's birthday, one of my best friend's engagement. Basically a lot to write, so hopefully me just explaining, what's on the pics will do:) You can see beautiful mountains during the winter time. The second pic is me on the Lokomat, which is the machine, that I have to sell to the clinics- a robot, that walks for you. We prepared a little quest for Adam for his birthday. Before he actually got to his party , he had to climb walls, high towers and also answer a lot of sports questions (nobody has ever said being 22 is easy;) )
My blog did pretty well in the competition, thanks probably to all those messages which had been sending from those company cells;) I also have seen couple of famous people, but you don't have those sitcoms, so you won't be impressed with that:)
Anyway life is busy , life is good:)

Brak komentarzy: