wtorek, 10 listopada 2009

Pani jesień leczy grypę

Jesień ma swoje uroki i swoje zmory. Zmorą nr 1 jest na pewno to, że nie chciało mi się przez miesiąc usiąść do laptopa i coś napisać. Z drugiej strony przy takiej pogodzie za bardzo nic ciekawego się nie dzieje, więc też o czym tu pisać. Skoro jednak mamy nawet wejście na bloga z wyspy Tonga (?!), to trzeba wziąć się w garść i wyklikać to i owo.
Jeżeli jesień jest piękna i złota, to pół biedy. Można wtedy iść na spacer i bardzo się zdziwić, że to co na zdjęciu to Park Chorzowski a nie Mazury. Przy okazji spaceru wydało się, że na środowisku w trzeciej klasie podstawówki to chyba ściągałam, bo nie byłam w stanie nazwać 98% liści, które leżały na ścieżkach. Bezbłędnie rozpoznaję tylko kasztanowca jeśli akurat obok walają się kasztany. Z resztą w harcerstwie nie miałam, żadnych sprawności przyrodniczych i teraz widzę, że słusznie.
Gorzej jeśli jesień jest taka jak dzisiaj, czyli zakatarzona, zimna i dołująca. Na taką też na szczęście jest sposób. Chusteczki higieniczne, ciepły kocyk albo wizyta u znajomych, koniecznie z międzynarodowymi potrawami. Urodzinki niedawno obchodziła Mery i jak zwykle imprezka rewelacyjna. Zaserwowane zostały meksykańskie dania. Jak wiadomo dobre napoje i ostre potrawy rozgrzewają i uodparniają, więc spokojnie zaliczam tą imprezę do wydarzeń chroniących nawet przed grypą. Potem była też imprezka sushi u Agaty i Maćka. To był chyba rekord ilościowy (jakościowy też), a i tak wszystko zniknęło ze stołu. Nie wiem co takiego jest w sushi, ale na pewno też coś super uodparniającego, bo w końcu Japończycy raczej są zdrowi. Kolejna imprezka sponsorowana była przez Magdę i Bartka oraz kuchnię polską. Były palące się koktajle oraz nocne rozmowy w toku nad wyższością angielskiego brytyjskiego nad amerykańskim. Do metod walki z przeziębieniem dołożyliśmy również tzw. serialoterapię, czyli ja i Mery porwaliśmy Magdzie po 3 sezony "Chirurgów" i "Ally McBeal".
No więc, takie ot metody na grypę... wszystkie zastosowane, a i tak tego posta by nie było, gdyby wreszcie przeziębienie nie posadziło mnie na tyłku.
A szkoda, bo jakby się udało, można by ten patent wysłać do Ministerstwa Zdrowia na Ukrainie:)

p.s. szczególne pozdrowienia dla Toma ze Szwajcarii, który jeździ po świecie i wchodzi na mojego bloga. Dzięki niemu mamy na mapce kilka wejść z egzotycznych krajów (ale to z Tongi, to nie on). Teraz przyjechał do Polski na dwa dni i przeprowadził kolejne szkolenie na Lokomacie. W poniedziałek będzie już w Gwatemali, a w środę w Meksyku. Tom, liczę na ciebie;)

English Version

Just wanna tell You in few words, about our fall. Nothing interesting is happening anyway. Especially that, we have one entry from Tonga, so a little description of our weather will be very educational;) Autumn has many different faces. Nice ones, like You can see on the pic. This is not the region with lakes , this is just the park next to my house. We went for a walk one day and I discovered , that my knowledge of nature sucks. I couldn't tell the difference between and name the leafs. Now I understand the fact, that in scouting I did not get any nature badges. Anyhow, the bad side of autumn is a flu. But, You shouldn't give up, You should fight with it, Your own ways. Mine's are: parties and sitcoms watching. The good party needs to have good food. It can be e.g. Mexican, Japanese or Polish food. The Mexican food will burn the flu, Japanese food is healthy, so it makes You strong and Polish food will make You full. During parties You should drink only coctails with the flame. Then You need to borrow 3 episodes of "Gray's Anatomy" or "Ally McBeal" from Magda and then You are all set to get rid of Your cold. Unfortunately all those things, did not work in my case and I'm writing this post being sick. Too bad, because this kind of therapy could be the best in the world, if only it would worked.

p.s. Special Greetings for Tom. He is the person, who is traveling around the world and he visits my blog in different parts of it. Thanks to him, we have entries from exotic countries (but he has never been to Tonga) This week , he has spent two days in Poland. On Monday he will go to Guatemala and on Wednesday, he will be in Mexico.
So, Tom, I still count on You, let's see those little stars on the map;)

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Hihi:)) polecamy się na przyszłość:) Oczywiście będziemy pamiętać, żeby odbić Ci się na mapce z Dubaju, cos puste masz te okolice! Buziaki!

Anonimowy pisze...

Hallo Anna, thanks a lot for the two days in Poland. It's always fun to be there. Yes, I'm working on the stars again. This time from Monterrey in Mexico and I can tell you the food here really helps... not feeling sick yet!
Best wishes and I hope to see you soon.
P.S. pictures are on the way.

Sikorka pisze...

Thanks Tom:) Always good to have You, send some pics from Mexico as well. It's cold here, so it will help out during cold Fall:)

Anonimowy pisze...

Pozdrowienia z Dubaju, u nas 25 st:)) Buźki!! M&B

Sikorka pisze...

Super, że dotarliście cało i zdrowo. No, i pozazdrościć tego ciepełka. Gwiazdka z Dubaju to też wypas;)