sobota, 19 czerwca 2010

Arrivederci Venezia

Jak pamiętacie końcówka maja była dość deszczowa, jednak w ramach mojej pracy miałam możliwość na chwilę zaczerpnąć trochę słońca. Kiedy wysiadłam późnym popołudniem z autobusu , który podjechał na Piazzale di Roma, poczułam zapach wody, pizzy i faworków (mimo, że na pewno w Wenecji nie ma ani jednego faworka) i pomyślałam, że to już na pewno lato. Mimo, że u nas też było wtedy dużo wody, to wiadomo, że weneckie kanały wyglądają dużo przyjaźniej, niż wały na osiedlu Kazanów.
Okazją do takiej wycieczki był kongres rehabilitacyjny, ale myślę, że zdjęcia slajdów z konferencji nie cieszyłyby się powodzeniem na blogu. W zamian za to wrzucam to, czym byłam najbardziej zauroczona. Z resztą Włochy do tego stopnia przypadły się mi do gustu, że nagle na mojej liście MP3 , znalazły się takie hity jak "Arrivederci Roma" i "Bella Notte". Każdego dnia, po godzinie 18.00, spacerowałyśmy uliczkami Wenecji. Oczywiście o tej porze było już wszystko zamknięte, więc pozostało mi zachwycanie się kanałami między budynkami, małymi knajpeczkami w wąskich uliczkach i spaghetti bolognese;) Nie zdecydowałam się na przejażdżkę gondolą, stwierdziłam, że z Ewą nie było by tak romantycznie, i że będę miała powód, żeby wrócić tam zupełnie rekreacyjnie i z Jankiem.
Konferencja odbywała się na jednej z wysepek - Lido.
Pewnego dnia z czystego lenistwa postanowiłyśmy po wyjściu z wodnego tramwaju Vaporetto, przejechać się autobusem przez Lido, zamiast jak zwykle pójść pieszo, szczególnie że wsiadł do niego człowiek z identyfikatorem (czytaj. na pewno też jedzie na konferencję). Kiedy mężczyzna zaczął kierować się do wyjścia, okazało się, że jego identyfikator wygląda zupełnie inaczej niż nasz, więc zostałyśmy w autobusie. W ten oto sposób zwiedziłyśmy zupełnie nieznane nam zakątki wyspy. Na konferencję ostatecznie dotarłyśmy śledząc kobietę, która miała taką samą torbę na materiały konferencyjne jak nasze. Na fotce plaża na Lido.
Okazuje się, że Wenecji podtopienia też nie ominęły i bazylika św. Marka była otoczona wodą z innych stron niż
zwykle. (fotka). Z resztą a propos bazyliki, to udało mi się uchwycić jednego ze słynnych...gołębi na placu św. Marka (znajdź na obrazku):)
Wenecja była jak przepyszny pierwszy kęs włoskiej pizzy...smakuje ci i chcesz więcej:)

English


The end of May was very rainy in Poland, but as a part of my job I had the opportunity to get a little bit of sunshine. When I got off the bus, at the Piazzale di Roma, I felt the smell of water and good food from the local restaurants. I realize, the summer has began - at last. We had some floods lately in Poland, but of course the view of all that water in Venice wasn't giving you the same impression.
I was so charmed by Italy, that my MP3 list, includes now such songs as "
Arrivederci Roma" and "Bella Notte". Every day, after 6 p.m. we were walking down the streets of Venice. Of course everything was closed at this time already, so we were taking pictures of beautiful canals, small restaurants and spaghetti bolognese;) I did not go on the gondola ride, I thought that with Eve, it will not be that romantic and this will give me a reason to came back with Janek.
The rehabilitation conference took place on the island - Lido. One day, out of pure laziness, we decided to take a bus on the island, instead of walking. The bus took us to the other side of island. Getting to the
conference with the bus, took us twice that much then walking. Anyhow, this mistake was not that bad after all, the Lido is very nice, just take a look at the picture of the beach. The Venice had also some unexpected water, which has entered the Saint Mark square (picture).
I managed also to take a pic of one of the famous ... pigeons on St. Mark's Square.
Anyhow, Venice was like the first bite of a delicious Italian pizza, You know You like it and You want more...

Brak komentarzy: