czwartek, 7 sierpnia 2008

Mallorka, extasy and motion, ohohohooo...that's Mallorka!!!


Intro


Majorkaaaa..., Sikorka od wtorka, ouoohhoo na Majorka...lalallaaa!!! (...i układ taneczny...)

Tym oto śpiewającym wstępem, rozpocznijmy relacje z wyjazdu na przepiękną Majorę.

Za nim jednak dream came true, trochę się działo.
Jak przystało na młodych zapracowanych, nie mieliśmy czasu na spokojne załatwianie wyjazdu. Standardowe Last Minute zamieniło się w Last Second. W poleconym przez Jadzię Kubicę (gracias Seniorita) biurze podróży, kupiliśmy w piątek, tydzień na Majorce. Wyjazd we wtorek. Oczywiście dżilion, a nawet dżiliard, spraw do załatwienia przed wyjazdem, jak kupienie: materaca, frisbee, balsamów do opalania i z poświatą; spakowanie, pożegnanie i inne takie zalatanie.

Na szczęście na samolot zdążyliśmy, a samolot zdążył na nas (różnie to bywa z tymi tanimi liniami, kto zna ten wie)

Noc z 29 lipca na 30 lipca

Standardowo nie ruszają mnie loty samolotem, no chyba że istnieje podejrzenie, że pilot ma parkinsona. Rzucał tym małym Boeingiem trochę w górę i trochę w dół, trochę w górę , trochę w dół... a mówiła mama, weź aviomarin...trochę w górę trochę w dół...i już wiem po co te woreczki...trochę w górę, trochę w dół... Na szczęście na takie sensacje najlepszy jest sen, więc...zzz...zzzzz...


30 lipca 4 rano

Ania, pobudka! Wsiadaj do jeszcze bardziej Twojego ulubionego środka lokomocji - autokaru- i do hotelu. Tutaj pierwsza przeszkoda, łup... Twoja misja polega na tym, że masz załatwić najlepszy pokój w hotelu.

Pokój numer 710:
- cieknąca spłuczka
- telefon bez sygnału
- widok na dach głównego wejścia
Liczba uzyskanych punktów za to zadanie: zero.

...Postaraj się bardziej...

W recepcji czuwa Pan z Senegalu, na pewno da się jakoś dogadać (jak po Senegalsku, jest "Tee, daj nam lepszy pokój"?)
Pan z Senegalu pokazuje nam ostatni pokój w całym hotel, magiczny 834.
Ale żeby go zdobyć należy pogadać z hiszpańskim szefem, który przychodzi o 7 rano.
Hmmm, o siódmej rano??? Nie opłaca się spać, może by tak na plażę?!

Na plaży biegający nadzy Anglicy i policja na quadach, szukająca pod leżakami tych, którzy już dawno powinni spać w domu. Do tego Panowie, którzy za pomocą wykrywaczy metalu wynajdowali skarby, zostawione tam w dzień, a to wszystko na tle wschodzącego słońca. Piękny, bezcenny obrazek. No, chyba, że były to majorkańskie przywidzenia spowodowane brakiem snu.

Po tej dziwnej fatamorganie wróciliśmy do hotelu na rundę drugą z personelem hotelu. Tym razem stanęłam na przeciwko Seńora, który powiedział nam...
"-Przyjdźcie za 4 godziny"
A my na to : "-Que??? !@#$%^%$#@" (co w wolnym tłumaczeniu z hiszpańskiego oznacza "Chyba raczy Pan sobie robić pewnego rodzaju żarty"
Rada dla Hiszpanów na dziś: "Nie zadzieraj z głodnym, niewyspanym Polakiem".
Za nim jednak Panowie stanęli na przeciwko siebie jak byki na corridzie, należało postąpić jak nakazuje staropolskie przysłowie:
"Gdzie diabeł nie może tam Babę pośle!"
Panna Sikora, swoim tylko znanym sposobem ( w pełni legalnym) załatwiła legendarne 834:)
Tutaj zostawiam miejsce na pieśni pochwalne na moją cześć, powiedzmy, tak ze trzy linijki, do wykorzystania w sposób dowolny, przez Janka ............................................................................ ......................................................................................................................................................................................
(no dobra więcej, żeby nie brakło;) )

Miło było spokojnie zasnąć w wywalczonym pokoju z:

-idealną spłuczką
-telefonem z sygnałem
-i cudownymi widokami, które w porannym słońcu widać już było z naszego balkonu...

To be continued...


Finally English version

So You can figure out, from the pictures and from the title, that, yes, I've been to Mallorca.
We got this trip, from the travel agency, recomended, by our friend (good choice btw). You could say we picked the offer called "Last Second" and in a big rush, we took care of everything during one day. When You're going to Mallorka, You definitely need to buy an air mattress, suntan lotion and a lot of stuff, which You don't ever use at home and on a vacation it's absolutely "must have". So before we even got on the plane, we had visited the mall and bought it all. Anyhow, talking about the plane, as You know I have been on the plane couple times, going back and forward from one continent to another. But I guess big planes fly more carefully, than those little, crazy Spanish flying monsters. I decided to fall asleep, so the flight attendant won't have to give me the paper bag to hold.
Of course before everything will get awesome, it has to be a little "unperfect" at the beggining. Our "unperfect" means that we got crappy room, with the view on a parking lot and the front entrance. What You need to do, is get down to the lobby and start talking with the Senegal Guy, who will show You the other room. The room was perfect and it had a beautiful view. But to get it, we had to wait for the manager, who will come up at 7 in the morning. Screw it, let's wait those couple hours. At the 4 in the morning, we decide to go to the beach, to watch the sunrise (we knew , that during our stay, we won't ever wake up that early to see it) I gotta say it was a interesting view. Just imagine, that You see couple of naked English guys running along the beach, police on quads checking up on everything, few Spanish men with the metal detectors trying to find something value in the sand and the sunrise upon it all...One of the kind situation;)
Anyway, we got back to the hotel. Of course, the manager, came up to be a "mańana person" and we were "hungry, sleepy, pissed off polish people" - trust me, You don't mess with us at 7 in the morning. But if You think something is impossible to get, sent the women out there, she will get it for You (of course I mean a legal way;) ). So using all my charm and all of my Spanish vocabulary, I got us our perfect room. Finally we could give the last look at the beutiful view from our balcony and fall asleep to dream about, what else Mallorca will bring us soon...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa... ale Ci dobrze! :D / Aga

Anonimowy pisze...

No, a miałaś dac znać co wybraliście:) ale mam nadzieje, że dobrze doradziłam:)) my w październiku podbijamy Dubaj:)) pozdr!//nelly

Sikorka pisze...

Bardzo dobrze doradziłaś:)))
Zaraz wrzucę resztę fotosów i ciag dalszy of the story