niedziela, 12 sierpnia 2007

W oczekiwaniu na felieton Adasia...





Wlasciwie teraz kolej na Adasia, zeby was oczarowac swoja polszczyzna, ale nastepny jego poldzien wolny wypada chyba dopiero w grudniu, a do tego nie chce go spedzic przed kompem. Jak widac dalej bez polskich liter, co oznacza , ze moj komputer oficjalnie dal za wygrana jesli chodzi o internet. Korzystajac, wiec z komputera panstwa Lisy i Marca, zdaze w skrocie zdac relacje z ostatnich dni. Zwolnilam sie dzisiaj nawet wczesniej z pracy , zeby to napisac, ale to inna historia. W piatek rano mielismy z Adasiem razem pol dnia wolnego, wiec wybralismy sie do jednego z hoteli na basen ( oczywiscie dzieki karcie dla pracownikow Wisconsin bylo za free) i udawalismy amerykanskich burzujow (mam nadzieje, ze tak sie pisze, bo bez polskich liter to to srednio wyglada). Z kolei w Sundarze mialam mala wojne z Bulgarkami i teraz troche pracujemy w zawieszeniu broni. Nigdy jednak nie wiadomo kiedy taka Bulgarka znowu wybuchnie. Jak widze , ze w grafiku figuruje tylko sojusz amerykansko-polski to ide spokojnie do pracy, a jak do tego jeszcze pracuje z rodzina to juz w ogole ok:)Bylam tez w Noah's Ark (America's largest waterpark- jasne, juz w to uwierze) ale nudy byly straszne, jedyne co, to sie wreszcie opalilam,zaraz sie lato skonczy a ja blada jak polowa naszej flagi( jedyne co dostarczylo mi adrenaliny to Point of No Return czyli fotka nr 1). No nic, jak widac, praca i jakies male atrakcje, zdjec ni ma, bo komp strajkuje, ale za to Gucio od Ewy jest juz miedzy 3 a 4 miesiacem i mamy jego nowe fotki:)

Zaczynamy juz tez powoli myslec o drugiej czesci programu czyli TRAVEL, ale na razie zadnych konkretow. Moze macie jakies pomysly. Aaa no i widze , ze zblizamy sie do 3000, ciekawe kto tym razem;)
Pozdrowienia dla Ewy, Hudsona i malenstwa. Jak bedziemy wracac do Polski to bedzie juz pewnie spiewal, tanczyl, recytowal;) Rosnij, rosnij zdrowo na tej amerykanskiej ziemi:)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Hej Sikorex! Bardzo się cieszymy, że jeszcze żyjesz tam za oceanem, bo coś nie można się doczekać na Twoje wpisy! U nas już prawie finał przygotowań, więc zaczynamy odliczać dni:) pozdrawiamy, M&B

Anonimowy pisze...

kfrpgkqsNie przejmoj sie Bulgarkami, kiedys pracowalm w restauracji z jedna.To srednio dwa razy dziennie chcialam ja zabic, a dni kiedy musialysmy razem pracowac byly okropne.
Nasz Guc mowi'' a gi'' i raz powiedzial o God lub moze ''o gad''.

Anonimowy pisze...

hej witaj znowu Aniu :P wygląda na to że zaglądam tutaj co 1000 kliknięć :P tak tak znowu mi się udało jednak jeśli zamierzasz mi coś kupić to błagam nie fatyguj się. Dużym prezentem jest dla mnie możliwość oglądania co się tam u was dzieje i czytania ciekawie napisanych historii z życia wziętych. Oczywiście z życia Twojego i Adasia. 3majcię się ciepło i pozdrowienia dla was oraz dla Agi od Kuzyna (Czyli Mnie [ŁUKASZA]).

P.S. ciekawi mnie tylko jedno a mianowicie to jaką prędkość miałaś na tej duuuuuuuuużej zjeżdżalni co to jest tam na tym pierwszym zdjęciu. PAAAA ;)

Sikorka pisze...

Zjechalam w 3,5 sekundy i pobilam tego co jechal obok mnie o 0,1 :)a co do bulgarow to faktycznie czasami takie jedze z nich wychodza ,ze hej. Mam dokladnie to samo , w tygodniu pracuje z nimi 2 dni i sa to najgorsze dwa dni, wiec przenosze sie na popoludniowa zmiane, bo wojna polsko-bulgarska trwa. Dobrze, ze po stronie Polski jest sojusz amerykanski, wiec spoko luz. Oczywiscie nie mozna generalizowac , bo w Candy storze pracuje z Bulgarka i jest super.
A Gucio to bardzo religijny juz od malego, O God, no chyba,ze bedzie sie interesowal gadami.:)
No i kolejny raz gratulacje dla Lukasza;)