poniedziałek, 16 lipca 2007

Piątek 13 tego i ten tego


Adaś ma jutro cały dzień wolny, więc pewnie wywali tu wywód polityczno-socjologiczny na dwie strony, dzięki temu nie muszę się przemęczać z moimi przemyśleniami. Chociaż ostatnio dziwne rzeczy się działy,warte opisania, ale to pewnie z powodu piątku 13tego.
Do Candy Storu zadzwoniła pewna kobieta, powiedziała Jennifer, że chce mnie pozwać do sądu za zestresowanie jej dziecka. Mały ma może rok i w zeszłą sobotę, zapobiegłam odgryzieniu przez niego nosa pluszowej zabawce, bo myślałam , że to jedna z tych co sprzedajemy w sklepie. Mama się obraziła, bo uznała, że oskarżyłam ją o kradzież i odebrałam jej dziecku zabawkę. No więc, jak nie będę długo wracać do Polski to znaczy , że siedzę w Prison Break za bycie pluszowo-cukierkowym przestępcą (Ej , no , kiedyś wyciągnęłam żelkowego robaka, dziecku z buzi i nikt mnie nie pozwał).
Kolejna, jedna z dziwniejszych historii jaka mi się przydarzyła, to wydarzenia poranka 2 dni temu. Obudziliśmy się o 6 rano, żeby iść do Sundary, wchodzimy do kuchni, a tam tata rodziny, zamiast "Dzień Dobry" czy innego uprzejmego porannego zawołania, mówi: "Na stole leży notatka samobójcy. Był Polakiem i mieszkał tu jakieś 35 lat.Żona go biła i wczoraj się zastrzelił, zostawił ten list. Możecie go dla mnie przetłumaczyć?" A my na to "Eeee...Good Morning... " Za bardzo się jeszcze nie obudziliśmy, a tu takie niusy. No nic, tak to jest jak się mieszka z koronerem i sędziną.
Zaraz potem Marc, zrobił mi zastrzyk na żółtaczkę, bo trzecia dawka przypadała na ten dzień. (dwa wcześniejsze zastrzyki miałam w Polsce i musiałam przywieść tutaj 3 dawkę obłożoną lodem tak, żeby nie wyglądała jak mały ładunek wybuchowy) Więc między 6.00 a 6.30, miałam tyle wrażeń , że bałam się co będzie dalej.
Na rollercoasterach nic się nie stało, ale pewnie dlatego , że Francisko nie wsiadł na tego, który jest na zdjęciu, bo powiedział, że ma złe przeczucia. Nie udławiliśmy się, też wieczorem na chińskim bufecie, więc może jednak piątek 13tego nie jest taki zły. Adasiowi groziło wprawdzie przejedzenie, ale wyszedł z tego:)
No nic troszke dziwnie było, ale miejmy nadzieje, że się skończyło. Dzisiaj jest już 16 -ty (przynajmniej w Polsce, bo tu końcówka 15-tego), a więc z tej okazji życzonka urodzinowe dla Szefi!!!!!! Sto lat, sto lat niech , niech żyje Szefi nam:) Życzę Ci szczęścia , które się przydaje , gdy mamy pechowy dzień:)

3 komentarze:

A.R. pisze...

Hello!! Widzę panno (jeszcze panno? :P) Sikoro, że Twoje życie jest pełne przygód :D:D:D Ja wczoraj wróciłam więc wielgachne pozdro z Giszowca i jeden news: As Raś dziś ma obronę pracy magisterskiej!!! Więc lecę szybko robić sobie farmę piękności :D A kiedy wreszcie będzie jakaś fota Mufasy?? :P

Anonimowy pisze...

Oj, Sikor, Ty uważaj tam, bo wiesz, że amerykanie za wszystko pozywają do sądu. Choć z drugiej strony, Prison Brake z Wentem, hmm... miodzio (bo ponoć szuka żony):)) pozdro z upalonści do kwadratu//nelly

kate&diana pisze...

My na kilka dni o upałam możemy zapomnieć narazie nas zalewają hektolitry wody :P
K.R